Jeżeli spojrzymy tylko na dane techniczne, to Char B1-bis powinien podczas działań przeciwko Panzerwaffe w roku 1940 być królem pól bitewnych. Doskonale uzbrojony w działo 75 mm umieszczone w kadłubie oraz działo 47 mm w obrotowej wieżyczce, jak również w dwa karabiny maszynowe, miał opancerzenie sięgające 60 mm i potężny trzystukonny silnik. Niestety nie zawsze cyfry są najlepszym wykładnikiem możliwości technicznych i tak też było i w tym przypadku. Bardzo wolny, ze skomplikowaną trakcją oraz źle zaprojektowanym uzbrojeniem, które ze względu na ciasnotę i kadłuba, i wieżyczki praktycznie było nie do użycia, a dodatkowo wciśnięty w przestarzałą koncepcję francuskich pancerniaków, w której to dowódca miał za zadanie celowanie głównym działem, nie mógł spełnić pokładanych w nim nadziei. Niewielka ilość, około 300 wozów zmontowanych w tej wersji, świadczyła też o niedużej wydolności przemysłu zbrojeniowego. Niemcy po zdobyciu dużej ilości tych czołgów po kampanii francuskiej tylko częściowo wykorzystali go jako sprzęt drugoliniowy i szkoleniowy. Na szczęście dla nas modelarzy zalety, które klasyfikują pojazdy, nie są takie same, jakimi kierują się ich użytkownicy, więc nieudane maszyny mają szansę zdobyć mimo wszystko nasze uznanie. Czy to ze względu na swoją urodę (czasami względną), czy to ze względu na swoje malowania. Char B1 bis należy właśnie do tej grupy modeli.